Autor sztuki "Faza Delta", Radosław Paczocha, pokazał, że ludzie pod wpływem narkotyków i alkoholu tracą kontakt z rzeczywistością, co może być szkodliwe nie tylko dla nich, ale też dla ich otoczenia. Tak się dzieje z bohaterami "Fazy Delta", którzy przeszarżowują w umilaniu sobie sobotniego wieczoru. Odlot i "ostra faza" Miśka, Mastodonta, Liszaja i Justyny kończy się tragicznie - śmiercią przypadkowych osób, które znalazły się w niewłaściwym miejscu i w niewłaściwym czasie…
,, Tym tekstem chciałbym opowiedzieć nie o jakiejś abstrakcyjnej, egzotycznej patologii, ale o trzech fajnych chłopakach z sąsiedztwa, a może i o nas samych, o tym, jak łatwo przekroczyć tę granicę, jak kulturotwórczy ponoć specyfik łatwo przekształca się w katalizator agresji, jak łatwo z kolorowego nierealu wpaść w najczarniejszy real ‘’- 15 października 2015 roku, I TOR i I TH wraz z opiekunami p. Marzenną Formella, p. Ewą Plichta i p. Aleksandrą Rychert postanowiły się przekonać, w jaki sposób autor powyższych słów, Adam Orzechowski, reżyser i dyrektor,, Wybrzeża’’, scenę Malarnia, zamienia na 1,5 godziny w ’’gorączkę sobotniej nocy’’.
Liczne odwołania do kultowych filmów, w tym Wojny polsko-ruskiej, ale i do Zabawy Sławomira Mrożka, miniscenki, etiudy; talk-show, parodiujący program "Mam Talent" oraz
ostatnia część spektaklu rodem z rozpraw sądowych w stylu TVN-owskiej produkcji "Sędzia Anna Maria Wesołowska" (cała historia opowiadana jest bowiem ex post, w trybie zeznań składanych przed sądem) - budziły uśmiech na twarzach nie tylko uczniów…, których młodzi aktorzy, absolwenci łódzkiej filmówki (Michał Jaros w roli Miśka; Piotr Chys- Mastodont; Piotr Witkowski- Liszaj; Sylwia Góra- Weber w roli Justyny), zaangażowali do interakcji ( brawa dla naszego ucznia, który wcielił się w trudną rolę Blondynka).
Pomysłowa scenografia Magdaleny Gajewskiej szczególnie mocno przyciągnęła naszą uwagę, ponieważ surowa, niemal naga przestrzeń sceny w jednej chwili ustąpiła miejsca kolorowemu klubowi Legenda, w którym bawili się bohaterowie "Fazy Delta"
( sceniczny sufit w kilka sekund, na naszych oczach, stał się podłogą nocnego klubu,
wyścieloną różowym futrem, ze zwieszającymi się nad nią dyskotekowymi kulami).
Język pełen barwnych, slangowych, dobrze podsłuchanych określeń i błędów gramatycznych, jakie popełniają bohaterowie to z pewnością zaleta spektaklu, a liczne wulgaryzmy … no cóż w końcu ,,uszczęśliwieni’’ bohaterowie spektaklu to młodzi ludzie, dla których marzeniem okazuje się po prostu nocny klub w mieście nieco większym niż to, z którego pochodzą…
Chociaż finał sztuki trudno nazwać szczęśliwym zakończeniem, można wyjść z teatru z podnoszącym na duchu przeświadczeniem, że zło jednak bywa ukarane. Zawsze to już coś…